Nie do końca, bo nic nie jest takie, jak się wydaje…
Autor: Iwona Wieczorek
Coraz częściej zamawiamy kursy na urządzenia przenośne lub sami – w korporacyjnych działach e-learningu – bierzemy się za ich realizację. I już na początku pojawia się szereg pytań, które wymagają dłuższego zastanowienia. Stajemy przed dylematem czy szkolenie ma być „tylko” mobilne czy responsywne? Kim jest jego odbiorca? W jaki sposób się uczy? Jak emocje i przyzwyczajenia wpływają na sposób nauki poprzez urządzenia mobilne? I w końcu – a może przede wszystkim – jak bardzo różni się metodyka szkolenia mobilnego od klasycznej metodyki e-learningu? Bo to, że się różni widać już na pierwszy rzut oka. Znajdując odpowiedzi na te pytania mamy szansę zrobić naprawdę dobre i skuteczne szkolenie mobilne. A więc po kolei…
Obecnie każdy szanujący się system LMS (system do zarządzania szkoleniami e-learningowymi) czy nawet webowe środowisko edukacyjne jest w standardzie dostępne na urządzeniach mobilnych. Coraz więcej kontentu produkuje się z przeznaczeniem na urządzenia mobilne, a większość narzędzi do tworzenia szkoleń ma opcję edytora mobilnego. Coraz szybciej powiększa się też grupa aktywnych odbiorców kontentu mobilnego w różnych formatach.
Z m-learningu masowo korzystali do tej pory przedstawiciele medyczni, finansowi czy handlowi, menedżerowie. Obecnie coraz więcej m-szkoleń jest przygotowywanych dla grup do tej pory mało oczywistych: kierowcy, kurierzy, motorniczy czy pracownicy hal magazynowych. Nie ma żadnych wątpliwości, że dynamika wzrostu w tym obszarze jest właściwie tożsama z powszechnością urządzeń mobilnych.
Szkolenie mobilne a szkolenie responsywne – jaka to różnica?
Bardzo często klienci wymiennie używają pojęć szkolenie mobilne i responsywne, nie zdając sobie sprawy, że są to dwa oddzielne byty. Jaka jest więc różnica pomiędzy szkoleniem mobilnym a responsywnym?
Kursy mobilne to takie, które są dedykowane urządzeniom mobilnym z ekranami dotykowymi (głównie chodzi tu o tablety). Charakteryzują się przede wszystkim „lekkością” i szybkością, co powoduje, że często mają o wiele skromniejszą grafikę oraz interaktywności niż „klasyczne” szkolenia e-learningowe. Przekazują najważniejsze, mocno wyselekcjonowane informacje. Powinny pobierać jak najmniejsze ilości danych, tak aby nie generować zbyt dużego transferu, dlatego też wszystkie duże elementy, jak video, grafika czy głos są kompresowane a ich wielkość optymalizowana. Pozwala to na szybsze poruszanie się po kursie i łatwy dostęp do najważniejszych informacji. Kluczowa jest też intuicyjność obsługi i dostępność treści.
Szkolenia mobilne są specjalnie projektowane, muszą uwzględniać, że użytkownik korzystając ze szkolenia de facto posługuje się wyłącznie palcem. A to znacznie wpływa na dostępne w tych kursach rozwiązania.
W czasach, kiedy korzystamy z wielu różnych urządzeń do wyświetlania treści (laptopy, tablety, smartfony – a wszystko o różnej rozdzielczości ekranu) pojawia się coraz więcej szkoleń responsywnych, czyli takich, które automatycznie dostosowują się do rozdzielczości konkretnego urządzenia oraz jego położenia w pionie czy w poziomie. Podział na mobilne i responsywne jest podobny jak w przypadku stron internetowych, ale z kursami e-learningowymi jest trochę trudniej. Narzędzia authoringowe (aplikacje, w których tworzony jest kontent e-learningowy) wymagają określenia, na jakie dokładnie wielkości urządzeń szkolenie jest przygotowywane. Projektanci muszą pamiętać o tych ograniczeniach, każdy ekran jest projektowany osobno z uwzględnieniem zmiany położenia urządzenia, rozdzielczości jego ekranu, tak aby wielkość i układ poszczególnych elementów dopasowywały się do sytuacji.
M-andragogika?
Mechanizmy uczenia się dorosłych znamy wszyscy. Kluczowe są tutaj samodzielność (większa chęć wpływu i podejmowania decyzji dotyczących czego i w jaki sposób chcę się uczyć), odnoszenie nabywanej wiedzy do posiadanych już doświadczeń życiowych, zawodowych itp., powód uczenia się (dorośli uczą się tego, co jest im potrzebne), dominująca motywacja wewnętrzna (dorośli uczą się, żeby lepiej radzić sobie z wyzwaniami, przed którymi stoją). Wszystkie te elementy oczywiście bezpośrednio odnoszą się do m-learningu, ale dostępność urządzeń mobilnych wzbogaca adragogikę o duży ładunek emocji. To one odgrywają kluczową rolę w sposobie uczenia się i mają niebagatelny wpływ na skuteczność m-nauki.
Jak emocje wpływają na sposób uczenia się poprzez urządzenia mobilne? Kilka wybranych elementów, o których warto pamiętać:
wiele czynników podczas m-nauki wywołuje naszą frustrację i rozprasza uwagę, wielość bodźców z otoczenia zewnętrznego zakłóca nasze skupienie: szum uliczny, dzwoniące telefony, rozmowy klientów, przychodzące smsy czy powiadomienia z komunikatorów, które pojawiają się na ekranie smartfona;
tylko przez krótki czas jesteśmy w stanie skupić uwagę na czytanych lub oglądanych treściach (łącznie do 15- 20 minut przy 3-5 minutowych modułach), widać to m.in. w analizie oglądalności szkoleniowych materiałów video – najlepiej sprawdzają się krótkie filmy, są najczęściej oglądane w całości, formaty dłuższe mają większy procent porzuceń;
rodzaj sprzętu (tablet, smartfon), z którego korzystamy i który determinuje sposób nauki ma wpływ na skuteczność nauki, a w konsekwencji na konstrukcję treści. Najprostszym przykładem są znowu materiały video, dużo wygodniej jest je uruchamiać i odtwarzać na tabletach, niż na smartfonach, nie mówiąc już realizacji ćwiczeń interaktywnych, gdzie komfort korzystania (a więc i poziom naszej frustracji) jest kompletnie inny;
m-learning to właściwie synonim treści dostępnych natychmiast po wywołaniu – bez jakichkolwiek opóźnień w ich wyświetlaniu, bo im dłużej (kilka sekund!) czekamy na załadowanie treści, tym częściej z nich rezygnujemy, a nasza frustracja rośnie;
dodatkowy element związany z dostępnością treści to brak blokad i liniowego układu treści, co daje możliwość wyboru interesujących tematów bez względu na kolejność modułów czy lekcji, bez blokad;
uproszczona treść – użytkownik mobilny (z uwagi na niski poziom skupienia uwagi) wyłapuje zazwyczaj główne tezy i główny przekaz. I takie też jest jego oczekiwanie. Zbyt wiele szczegółów i detali znacząco obniża skuteczność nauki;
prostota elementów szkolenia (nawigacja, przyciski, menu) – im prostsze tym lepiej, wszystkie elementy powinny być przede wszystkim intuicyjne w obsłudze i odbiorze, nie powinny odciągać uwagi, z którą i tak są przecież problemy.
Jakie to ma przełożenie na konstrukcję, wygląd i funkcjonalności szkolenia? Fundamentalne, ponieważ budowa mobilnych szkoleń e-learningowych rządzi się swoimi prawami:
m-learning oznacza daleko idącą atomizację treści, doskonale wpisującą się na dodatek w trend microlearningu szkolenia na urządzenia mobilne nie mogą być długie, maksymalnie 15-20 minutowe z przemyślanym podziałem na mniejsze moduły (3-5 minut). Jeżeli treści jest więcej, trzeba ją podzielić tym bardziej, że nie bez znaczenia jest konieczność łatwego wyszukiwania treści w modelu na żądanie;
obiekty interaktywne są inne, niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni w przypadku „klasycznego” e-learningu
elementy aktywne muszą być odpowiednio duże, możliwe do „stuknięcia” w nie palcem, sporego znaczenia nabierają odległości pomiędzy poszczególnymi interakcjami, ponieważ nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kto będzie korzystać ze szkolenia;
mapa szkolenia i jego menu powinno być proste
w m-learningu rekomendowane jest budowanie mapy jako elementu dedykowanego o odpowiednio dużych przyciskach, podobnie rzecz ma się z menu kursu, które powinno być interaktywne i bez blokad, maksymalnie przejrzyste, raczej ascetyczne w treści, ma przede wszystkim pełnić funkcję użytkową;
intuicyjne elementy playera (odtwarzacza) szkolenia są kluczowe
pozbawione standardowych elementów (typowych dla produkcji na komputery stacjonarne i laptopy) takich jak załączniki, słownik, tytuł szkolenia, elementy dodatkowe (nie ma na nie po prostu miejsca). Dalej i Wstecz to właściwie jedyne komponenty playera szkolenia, które powinny być na stałe wbudowane w jego okno.
Czego więc unikać w mobile learningu?
Jest całkiem sporo elementów, które w mobile learningu słabo się sprawdzają lub nawet uniemożliwiają korzystanie ze m-szkoleń. Oto lista najważniejszych elementów w mobile learningu, które warto omijać szerokim łukiem:
niektórych tematów szkoleniowych, szczególnie, jeżeli kurs ma być responsywny (czyli ma dopasowywać się do wielkości i położenia urządzenia, na którym jest uruchamiany) i udostępniany poprzez smartfony (tablety są tutaj lepszym rozwiązaniem). Nie wszystkie tematy nadają się – z racji ograniczeń sprzętowych i technologicznych do „zaszycia” ich w szkolenia mobilne. Na pewno nie sprawdzą się skomplikowane treści, zawierające szereg detali, schematów, grafów. Trudne w odbiorze będą także rozbudowane kursy fabularne z wieloma ścieżkami decyzyjnymi. Trudnym tematem dla mobile learningu są także szkolenia aplikacyjne, nawet jeżeli dotyczą aplikacji mobilnych. Napotkamy tutaj szereg ograniczeń związanych z małą ilością miejsca i barierami w stosowaniu ekranów dotykowych. Zastosowanie klasycznych ćwiczeń interaktywnych uczących obsługi aplikacji może właśnie z tego powodu być utrudnione. Nie wyobrażam sobie m-nauki systemu ERP lub CRM – zaawansowane procedury obsługi nie nadają się do prezentacji na ekranie smartfonu. Szkolenia mobilne to raczej nośnik podstawowych treści, głównych tez, podsumowań lub krótkich instrukcji czy materiałów video;
długich modułów merytorycznych, tematów o dużej objętości treści – pamiętajmy, że moduły wiedzowe nie powinny być dłuższe niż 3-5 minuty (czas pracy ze szkoleniem). Przestrzeganie tych zaleceń jest nie tylko istotne z uwagi na trudności ze skupieniem uwagi na dłuższych modułach, ale także na fizyczne ograniczenia sprzętu. Po około 15-20 minutach telefon zaczyna się po prostu nagrzewać i komfort nauki znacznie spada;
zbyt wielu elementów graficznych oraz bogactwa czcionek – pamiętajmy, że mając do dyspozycji niewielką powierzchnię ekranu smartfona musimy zwracać baczną uwagę na ujednolicenie warstwy graficznej szkolenia tak, aby stanowiła czytelne tło dla merytoryki i nie odciągała uwagi użytkownika zbyt dużą ilością elementów i ich skomplikowaniem. Podobnie jest z czcionkami – nie powinno być ich więcej niż dwie, o prostym, czytelnym kroju. Lepiej nie używać czcionek szeryfowych, najlepsze są bezszeryfowe, w wersji ogólnie dostępnej w Internecie;
zbyt wielu interaktywności – obiektów typu scrolling panel – przewijania zawartości ekranu, ćwiczeń typu drag&drop, wpisywarek, interakcji polegających na najechaniu wskaźnikiem myszy na obiekt na ekranie (roll over) – wszystkie te mechanizmy nawigacji i poruszania się po tradycyjnych stronach www tutaj nie mają zastosowania, chociażby z tego względu, że nie korzystamy z myszy komputerowej. W przypadku mobile learningu jest ona zastąpiona przez mało precyzyjny palec. Zbyt duża liczba interaktywności na małym ekranie dotykowym powoduje, że mamy problem z dokładnością poruszania się po szkoleniu, a to z kolei skutkuje znaczącym dyskomfortem użytkownika w czasie nauki;
dynamicznych pól tekstowych, kiedy to klawiatura urządzenia zasłania zawartość ekranu) – drobna, ale irytująca rzecz, kiedy to wykonywanie jakiegoś ćwiczenia na smartfonie jest przerywane przez pojawiającą się dynamiczną klawiaturę, która zasłania chociażby przyciski nawigacyjne kursu;
formatów Flash, niezgodnych ze urządzeniami mobilnymi; pożądany format to html5 – żaden z mobilnych systemów operacyjnych nie uruchomi elementów Flash, w związku z tym wszystkie obecnie e-learningowe zasoby mobile realizowane są w HTML5,
zbyt dużych (niezoptymalizowanych) plików audio i video oraz plików graficznych – w myśl zasady, że kontent mobilny musi być dostępny natychmiast po wywołaniu należy optymalizować wielkość zasobów mobilnych, a przede wszystkim tych elementów, które zawsze ważą najwięcej – plików video, audio czy plików graficznych, w zależności od przepustowości łącza internetowego wartości te mogą być różne, pamiętajmy jednak o tym, że im lżejsze szkolenie tym sprawniej działa.
Kluczem do skutecznego m-szkolenia jest przestrzeganie kilku reguł, o których warto pamiętać przy planowaniu kursu. Kluczowe decyzje zaważą później na konstrukcji i jakości m-szkolenia. Doprecyzuj więc czy szkolenie ma być responsywne, czy tylko mobilne, kto jest jego odbiorcą? Jakie są jego cechy, przyzwyczajenia, w jaki sposób się uczy, w jakich warunkach będzie korzystał ze szkolenia? Znajdując odpowiedzi na te pytania mamy szansę zrobić naprawdę dobre i skuteczne szkolenie mobilne. Warto też pamiętać, że mobile learning to tylko jedno z wielu dostępnych narzędzi, które możemy wykorzystać w procesach rozwojowych w firmie. Wdrożenie m-learningu powinno być częścią większej strategii, a nie zastąpieniem dotychczasowych rozwiązań. Ale to już temat na inny artykuł.
Artykuł ukazał się na łamach październikowego (10/2017) wydania magazynu Personel Plus. Dziękujemy redakcji za możliwość publikacji na łamach naszego bloga. Informacje o prenumeracie.